PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=810167}

Joker

8,3 322 285
ocen
8,3 10 1 322285
7,0 63
oceny krytyków
Joker
powrót do forum filmu Joker

Właśnie wróciłem z seansu (mieszkam w Mediolanie, premiera tu jest dzień wcześniej). Dosyć często chodzę do kina, zazwyczaj zaliczam wszystkie najważniejsze premiery w danym roku i muszę Wam powiedzieć - tak głębokiego, szokującego ale zarazem inteligentnego filmu nie widziałem na dużym ekranie od lat. Film jest zasadniczo studium upadku człowieka i pokazuje jak bardzo w sprzyjających warunkach każdy mógłby stać się potworem. Phoenix stworzył tu kreację swojego życia (100% oscar - jest poza wszelką skalą jeżeli chodzi o szczyt aktorskich możliwości). Jeżeli chodzi o zdjęcia i pracę kamery to 90% ujęć w tym filmie można na spokojnie powiesić na ścianie jako obraz. Muzyka - oryginalna stworzona do filmu napędza każdą scenę, kiedy musi podnosi ciśnienie a czasami potęguje uczucie dyskomfortu w porównaniu z tym co widzimy na ekranie - dobór piosenek innych artystów również jest genialny. Coś niesamowitego - arcydzieło stworzone przez osobę znaną głównie z Kac Vegas (ogromne brawa dla Phillipsa). Na film poszedłem do zwykłego tutejszego multiplexu i pierwszy raz spotkałem się z sytuacją żeby ludzie klaskali na napisach końcowych - niesamowite. Film jest bardzo ważny i ma wiele do powiedzenia - idźcie, zobaczcie i wyróbcie sobie własną opinię, bo nie jest to tylko zwykły film - jest to pewnego rodzaju doświadczenie, nie tylko wizualne.

ocenił(a) film na 10
pawelos1977

Przestań wypisywać takie bzdury.

ocenił(a) film na 9
teddypickerr

Zgadzam się 100%. Dla mnie film mistrz. Jedyny powod dla którego nie dałam (jeszcze) 10/10 to, że jest tak doskonale niepokojący, że wolę go drugi raz nie oglądać w trosce o własne zdrowie psychiczne (he he).
J.Phoenix jest po prostu geniuszem swojego zawodu. Ale nie chcę się powtarzać, bo tyle razy już to powiedziałam. Po prostu zmiażdżył.
I pomimo tego, że oglądałam film siedząc w drugim rzędzie IMAXu na Leicester Square, i to na końcu rzędu (czyli koszmarnie złe miejsce, prawie sobie kark skręciłam przez te dwie godziny) i pomijając fakt, że koleś obok mnie jadł głośno czipsy i szeleścił jak w transie non stop przez 1.5h godziny (ogólnie najgorsze możliwe warunki do oglądania filmu), to i tak po 10minutach filmu przestało mi to przeszkadzać i nie było w stanie zepsuć przyjemności. Taki to był dobry film. Na moim seansie ludzie też klaskali. Nieczęsto się to zdarza. Szacunek.

teddypickerr

Zgadzam się, takiego wrażenia dawno żaden film na mnie nie zrobił.

ocenił(a) film na 10
teddypickerr

Zgadzam się z każdym słowem! To dzieło wybitne! Film genialny. Rola wybitna, mistrzowska. Scenariusz doskonały. Od rana nie umie mi wyjśc z głowy. Zobaczę na pewno jeszcze raz. Oscary Oscary Oscary!

ocenił(a) film na 9
teddypickerr

"Film jest zasadniczo studium upadku człowieka i pokazuje jak bardzo w sprzyjających warunkach każdy mógłby stać się potworem" . Widziałem tylko trailery, ale na też podstawie Twojej recenzji może nie potworem tylko kimś wrażliwym kto na podstawie własnych doświadczeń i widząc jak stacza się Świat zwyczajnie zwariował i wciągnął do tego innych

ocenił(a) film na 10
teddypickerr

Ja mam problem z oceną tego filmu. Ponieważ nie chcę spojlerować, napiszę dość enigmatycznie - film sam w sobie zrealizowany rewelacyjnie, ale zabrakło mi większej głębi w całej przemianie bohatera, o której jest film. Cały obraz oscyluje wokół tego tematu, ale tak naprawdę jak przychodzi do momentu kulminacyjnego (metro), to bohater bez mrugnięcia okiem dokonuje swojego czynu. Owszem, potem jest nim trochę przerażony, ale sam akt przychodzi mu dosyć łatwo - przynajmniej ja to tak widziałam. Podoba mi się za to niejednoznaczność tej przemiany, bo ma się odczucie, że on nie stał się po prostu taki "zły", tylko jest to smutny sfrustrowany człowiek. Co do głębi dobrze przedstawionej w filmie, to bardziej przychodzą mi na myśl takie filmy jak "blach swan" albo "the skin i live in".

ocenił(a) film na 10
yvne

(SPOILERY)
Zabił ich bez większych problemów, bo IMO od zawsze miał mocno nierówno pod sufitem. Zauważ, że po fakcie żyje stosunkowo normalnie, to nie jest Raskolnikow trapiony swoimi czynami.

yvne

Bo tu nie było jakiejś wielkiej przemiany. To nie jest opowieść o tym, jak zwykły człowiek może stać się szaleńcem. Arthur od początku był bardzo niepokojący, co było wypisane na jego twarzy, ale też wynikało wprost z tego co mówił, na przykład podczas sesji z psychologiem.

ocenił(a) film na 8
yvne

[Uwaga spoiler]
Z tym filmem problem jest taki, że główny bohater… tak naprawdę nie przechodzi żadnej przemiany! On jest zły od początku do końca: śmieje się z karła, który niczym mu nie zawinił (nie, to nie jest jego chorobliwy napad śmiechu – te pojawiają się dopiero później), zabija gościa, który przed nim uciekał, zabija kobietę, która się o niego troszczyła przez całe życie, zabija prowadzącego show za rzekome wyśmiewanie, mimo że ten wcale się nie śmiał, a nawet potraktował wynurzenia swego gościa wyjątkowo poważnie. Nawet swojej choroby psychicznej nie nabywa w trakcie filmu, tylko ją po prostu ma.

Dlatego ten film najzwyczajniej w świecie nie wciąga, bo kiedy się tylko zacznie, to już wiadomo, jak się skończy. I nie chodzi wcale o to, że jest to znana historia z Batmana, bo właśnie sztuką jest opowiedzieć to, co wszyscy znamy, w nowy sposób. Zabrzmi to może brutalnie, ale polski film Potop jest ciekawszy psychologicznie, bo główny bohater z awanturnika staje się zdrajcą, a ze zdrajcy bohaterem. Tutaj natomiast z drobnego przestępcy (pistolet w szpitalu itp.) staje się przestępcą, a z przestępcy idolem przestępców. Trochę to mało ambitna historia i nawet świetne aktorstwo (najlepszy Joker wszechczasów, bo Ledger zagrał genialnie, ale niestety nie komiksowego Jokera) nie ratuje całości…

Jeżeli mam z czymś film porównywać, to jest to taki Forrest Gump, tylko w drugą stronę: Arthur często porusza się biegiem i ma silną relację z matką, z tym że Forrest na koniec zostaje bohaterem, a Arthur antybohaterem. Jednak diabeł tkwi w szczegółach – kto z widzów by się spodziewał, że bohater wojenny zostanie mistrzem ping-ponga. Tymczasem każdy głupi wie, że kto raz zabił, może zabić ponownie. Scenariusz Jokera ewidentnie kuleje…

ocenił(a) film na 10
Kub1989

Nie wiem jak można stwierdzić, że bohater nie przeszedł przemiany. Od pierwszych minut filmu odczuwałam smutek i współczułam Arthurowi, że przez to, że był inny (za co w dużej mierze odpowiada choroba i inne problemy psychiczne, depresja, myśli o śmierci) obrywało mu się od praktycznie każdego. Ludzie traktowali go jak zwykłego śmiecia, świra, któremu tylko trzeba dokopać i go obśmiać. Nie robił nikomu krzywdy, po prostu żył i miał marzenie o byciu komikiem. KOMIKIEM, a więc chciał ROZWESELAĆ ludzi (chociażby scena z dzieckiem w autobusie), więc nie można powiedzieć chyba tego o człowieku z natury złym, który ma pragnienie zabijania, bo to się kłóci. Gdyby ludzie inaczej podchodzili do Arthura, próbowali go zrozumieć i mu pomóc nie stałby się Jokerem. Ofc to nie tłumaczy jego późniejszych morderstw, ale nie można o nim powiedzieć, że jest postacią jednoznacznie negatywną. Ja bym powiedziała, że jest postacią tragiczną, bo pod wpływem czynników zewnętrznych, zachowań ludzi w stosunku do niego chciał zostać zauważony. I widać to chociażby jak bardzo "podbudowało" go, że poprzez morderstwa w metrze ludzie wyszli na ulicę i zaczęli protestować. Przecież od tego momentu dostał kopa do działania, bo - jako chora osoba - wydawało mu się, że działa w słusznej sprawie. Tutaj nie było napiętnowania społecznego, że zabił (jedynie ze strony władz i tej bogatej części Gotham), a więc sam czyn morderstwa dla chorego Arthura nie wydał mu się zły skoro sam tłum ludzi zareagował w taki sposób. Potem poszło już dalej i morderstwa były na zasadzie odwetu i chęci zemsty. On poprzez to co zrobił na początku poczuł się ważny, dostrzeżony, gdzie w całym swoim dotychczasowym życiu był nikim. Nie żył, a jedynie istniał. Jedyna osoba, którą kochał (jego matka) jak się okazało okłamywała go całe życie. Murray przecież też go wyśmiał przed wszystkimi puszczając nagranie z występu i komentując w chamski sposób jego zachowanie, a później zaprosił go do programu, bo wiedział, że będzie miał dużą oglądalność dzięki zaproszeniu "świra". Arthur chciał być komikiem, a wyglądało to tak, jakby cały świat robił sobie żarty z niego. Był wyrzutkiem społecznym z dużą dozą wrażliwości i wcale się nie dziwię, że skończyło się tak a nie inaczej.
Poza tym nawiązując do kwestii Ledgera - dla osoby takiej jak ja, która nigdy nie czytała komiksów, a jedynie obejrzała trylogię od Nolana to mogę powiedzieć, że przez film z Phoenixem mam zupełnie inne spojrzenie na tą postać niż gdy oglądałam tylko Mrocznego Rycerza. Ledger pokazał tylko tą szaloną stronę Jokera, gdyby nie znać jego historii można pomyśleć, że był psycholem od zawsze. Phoenix pokazał, że ta postać nie jest jednowymiarowa i że za skutkiem zawsze stoi przyczyna.

ocenił(a) film na 10
Kub1989

1. Arthur cierpi na chorobę dwubiegunową. Napady maniakalnego śmiechu dręczą go od samego początku, nosi nawet wizytówkę w celu informowania o swej przypadłości innych ludzi. Choćby po to aby go nie dręczyli.

2. Ta "egzekucja" to właśnie moment zaczynający przemianę. Kulminacja następuje gdy poznaje prawdę o swej matce (znęcająca się nad nim psychopatka, która de facto go okaleczyła psychicznie). Jeżeli chodzi o scenę z Yupi'e - w tym momencie ofiara okazała opór prześladowcą. Arthur ma swój własny moment "społecznego buntu" - oddaje napastnikom i im nie odpuszcza.

3. Murray (prowadzący show) Arthura do studia aby właśnie się z niego publicznie kpić. Efekt wideo z niezbyt udanym występem Jokera. Prowadzący zmiażdżył marzenia początkującego komika co było dla niego bardzo dotkliwe. Tym bardziej gdy weźmie się pod uwagę fakt iż Murray był idolem Arthura i to na nim się on wzorował.

Gdyby Murray okazał nieco więcej zrozumienia wobec Jokera (motywacji) to ten najprawdopodobniej strzeliłby sobie w głowę na wizji. Jednak on tak jak reszta społeczeństwa rozczulał się nad tymi "Yupie"... którzy byli bandą buc*w jeżdżących metrem aby dręczyć, poniżać i bić ludzi z niższych warstw społeczeństwa. I to akcentował Joker w swej przemowie - nierówne traktowanie i "szufladkowanie" mieszkańców Gotham.

Arthur początkowo jest biednym, chorym psychicznie człowiekiem. Odrzuconym przez społeczeństwo, zmarginalizowanym, niezrozumiałym. Ofiarą, która nie pragnie się mścić (pierwsza scena w szatni clownów). Jego szaleństwo pogłębia się na skutek kolejnych porażek życiowych (np. utrata pracy, krach marzeń) oraz braku pomocy (cięcia na opiekę socjalną czyli koniec rozmów z psychologiem i leków). Dopiero pod tym ciężarem staje się przestępcą ale też ciągle nie jest jednowymiarowo zły - jedynie się broni, a potem mści. Nie krzywdzi tych, którzy niczym mu nie zawinili (karzeł Garry albo też scena w telewizji gdy mógł zabić też innych uczestników).

Mym zdaniem takim momentem ostatecznej "jokeryzacji" postaci jest scena z zamieszkami i kraksą. Arthur w końcu otrzymuje to czego pragnął - akceptację społeczną, sukces, podziw tłumu. Zatraca się do reszty w szaleństwie co obrazuje jego taniec na "gruzach" (rozbitym radiowozie)

ocenił(a) film na 10
Martin von Carstein

Potem już nie usiłuje tłumaczyć swego postępowania (scena w szpitalu psychiatrycznym)

ocenił(a) film na 8
yvne

Smutny sfrustrowany człowiek, ale nie tylko. Zabił z premedytacją kilka osób, a w międzyczasie zdążył wypomnieć innym, że są dla siebie niemili i nie przejmują się losem innych ludzi. Jasne, że stoją za tym jakieś zaburzenia psychiczne (zaburzenia zachowania, odczuwania empatii, potocznie zwane psychopatią) ale być może był też po prostu złym człowiekiem. Któremu przydażało się dużo złego ze strony innych i który niefortunnie miał predyspozycje do zaburzeń psychicznych. Trudno powiedzieć czy twórca jego postaci w ogóle zdecydował czy Joker potrafi odróżniać dobro od zła. Trochę się obawiam, że film poskutkuje skrótem myślowym u części widzów "urojenia-schizofrenia-niebezpieczny dla innych psychopata" podczas gdy chorzy psychicznie najczęściej nie zagrażają otoczeniu tylko samym sobie - częściej popełniają samobójstwa niż ogół populacji.

ocenił(a) film na 10
teddypickerr

Zgadzam się.Ten film to Arcydzieło!!! Dobrze tylko że nie są zainteresowane „Marvelowskie” ludożerka, które nigdy nie oglądały „The Dark Knight” i niewiedzą co to jest prawdziwy film komiksowy.

ocenił(a) film na 8
Cyprian_Swiecki

No właśnie „The Dark Knight" to nie jest prawdziwy film komiksowy ;)
W komiksach zawsze jest dobry superbohater i zły superzłoczyńca.
Film, w którym nikt nie jest dobry, zdecydowanie nie mieści się w tym kanonie...

ocenił(a) film na 6
Cyprian_Swiecki

za przeproszeniem ale to najgłupszy komentarz jaki czytałem, "Marvelowska" ludożerka? Dark Knight Komiksowy? Marvel Comics niczym wsumie nie różni się od DC comics, oba wydawnictwa wydają komiksy o superbohaterach, czasem lepszy czasem gorszy komiks, ale w gróncie rzeczy to samo, nawet twórcy ci sami, skaczą z wydwanictwa do wydawnictwa. Dark Knight Nolana stara się jak najbardziej zbliżyć świat Batmana do rzeczywistości, najbardziej fikcyjnym aspektem jego filmów jest wsumie sam Batman, to kino jest bardzo mało "komiksowe", stara się od tego wręcz odejść. Filmy z MCU owiele bardziej adaptują komiksowy materiał, często przenosząc jeden do jednego dany motyw, nawet sceny akcji wyglądają jak w komiksach. są owiele bardziej bombastyczne niż w takim filmie jak Dark Knight.

vangance

DC różni się od Marvela tym że ich komiksy są w większości przypadków mroczniejsze i ambitniejsze jak np. Sandman czy komiksy Alana Moora.

ocenił(a) film na 6
0wner2

Ale te komiksy nie zaliczają się do głównego kanonu bohaterów DC, Sandman , watchmen to wszytsko jest odzielone, to nie Batman czy Superman, Marvel też ma takie komiksy chodzby Marvelman (Miracleman) notaben pisany przez Alan Moore'a, więc ten argument nie ma sensu, oba wydawnictwa mogą wyprodukować ambitny komiks. Tak samo mroczny komiks, Logan, Ghost Rider czy choć by Regin albo Marvel Zombies, wszystkie te komiksy mają mroczną konwencję.

vangance

No tu bym się nie zgodził, Sandman należy do kanonu tak samo jak Watchmen. A mówić komiksy Alana Moora miałem też na myśli pozycje takie jak Killing Joke czy Saga o potworze z bagien. A co do ambitnych Marvela to właśnie oprócz Miraclemana nic innego mi nie przychodzi do głowy, ale nie znam się na Marvelu tak jak na DC. Ogólnie całe uniwersum DC jest mroczniejsze i bardziej schizowe, a jednocześnie bardziej realistyczne niż świat Marvela, to jego znak rozpoznawczy. To że Marvel ma też mroczniejsze postacie typu Ghost Rider czy Punisher nie zmienia faktu, że jego znakiem rozpoznawczym jest przystępność dla dzieciaków i kolorowe historyjki.

ocenił(a) film na 6
0wner2

Ale wszystkie te historie wywodza się z historii dla dzieci, komiksy Marvela jak i DC były tworzone z myślą o dzieciach pierwszorzędnie. To że DC trafił się Alan Moore który zrobił dla nich pare hsitorii więcej niż dla konkurenta, nie uniża Marvel Comics. Oba światy są wymysłami fantazji, nie możesz powiedzieć że któryś jest bliżej rzeczywistem odwzorowniu naszego świata. Dla przykładu, Gotham jest fikcyjnym miastem które w większości adaptacji jest bardzo wypaczoną wersja Nowego Yorku gdzie tylko zło się szerzy, to nie jest rzeczywisty obraz świata, To że coś jest "Mroczne" nie znaczy że jest dla dojrzałych widzów, cała kreskówka Batman the Animated series, czy Batman Tima Burtona w konwencji gotyckiej są pierwszorzędnie tworzone pod najmłodzsza publikę, i konwencja mroku ani trochę w tym nie przeszkadza. A Watchemen (orginalna historia nie Doomsday Clock) nie jest w głównej lini fabularnej DC Comics. Jest to zupełnie inny świat. Sandman też z poczatku się nie łaczył.

ocenił(a) film na 10
teddypickerr

W 100% sie zgadzam. Bardzo ważny głos w debacie o kondycji dzisiejszego społeczeństwa. Mroczny, szalony i tak bardzo prawdziwy. Phoenix niesamowity. Nie szedłem w najlepszym nastroju, ale nie żałuję. Każdy z nas chyba, w głębi siebie był kiedyś Jokerem. Oczywiście nie chodzi o przemoc, jestem jej przeciwnikiem. Chodzi o samotność, niezrozumienie. Scena że schodami miazdzaca. Wchodził po nich jak Syzyf. Swoją drogą czy to nie te same schody co w Egzorcyscie? Jeśli tak, to idealnie wybrane. Każdy z nas ma w sobie demony.

teddypickerr

Film jest genialny mroczny, pełen obaw i momenty w których nie wiesz czy nasz główny bohater zaraz wybuchnie czy nie. Wszystko to okraszone genialną a za razem tak mroczną ścieżką dźwiękowa że aż ciarki przechodzą po całym ciele. Budowanie napięcia wokół Jokera to poezja i majstersztyk. Na szczęście nie ma żadnych super Hero itp dziwact. Polecam wszystkim oczywiście tylko obejrzenie w kinie nigdzie indziej bo stracicie dużo z filmu. PS trzeba się teraz napić lampkę wina na rozluźnienie

ocenił(a) film na 9
teddypickerr

W samo sedno

ocenił(a) film na 6
teddypickerr

"Film jest zasadniczo studium upadku człowieka i pokazuje jak bardzo w sprzyjających warunkach każdy mógłby stać się potworem" tu się wogulę nie zgadzam, film nie trafia w ten punkt, dlatego ,że postać Arthura od początku filmu nie jest już normalną szarą jednostką, a chorym psychicznie człowiekiem który potrzebuję terapi i pomocy, Arthur jest całkowicie od realnioną postacią. I nie zgodzę się też apropos inteligencji tego filmu, bo szczerze ten film jest bardzo prosty do zrozumienia, wykłada wszystko jak "kawa na ławę" w bardzo toporny sposób nie ma tu subtelności, albo głębszego doszukiwania się czegoś, poprzez czas trawnia filmu wielę razy mamy wbijane do głowy o czym jest film, aż do przesady. Ale fakt film jest dobry, choć osobiście nie nazwał bym go arcydziełem kinematografi, może kunsztu aktorskiego, to tak

ocenił(a) film na 10
teddypickerr

Szczerze powiem, o filmie słyszałem niewiele i w sumie całkiem przypadkiem poszedłem do kina z żoną, a nic ciekawego akurat nie było. Ja lubię Batmana, żona kojarzy ale nie jest wielbicielką. Po filmie, szczęka została w kinie! Film powala, Phoenix chyba rola życia, muzyka .... Co ciekawe, ja szukałem nawiązań do Batmana, a żona po prostu oglądała film, i wyszła równie zszokowana. Duży potencjał tego filmu to jest to, że nieważne czy ktoś wie kim był Joker, Batman i ogólnie o chodzi w Gotham City, to jak lubi dramaty psychologiczne to będzie zadowolony.

ocenił(a) film na 7
teddypickerr

Genialnie zagrany Joker ale jakoś nic mnie nie wgniotło tak jak to piszą w internetach . :-) Film oceniam na dobry. Zdecydowanie inny niż filmy o Batmanie ale przekaz dosyć prosty, wcale nie wymagający szczególnych dyskusji po seansie. Momentami nawet nudny. Brak zaskakujących wątków, raczej przewidywalny. Kilka świetnych scen, szczególnie ta w studio. Napewno oscar za grę...

teddypickerr

Tak to prawda, każdy może spowodować zamieszki w całym mieście bo mu w życiu nie wyszło.

teddypickerr

z tym arcydziełem ehh , rola Phoenixa ok tyle że film nudny Jezu jaki nudny można usnąć na nim obudzić sie w swoim śnie i Jeszce raz usnąć no dramat, rozumiem te wszystkie clickbaitowe napędzające marketing newsy ale come on przy mrocznym rycerzu i roli Ledgera ten joker nie istnieje ,jest tu klimat fakt ,głęboka analiza postaci ale ten film do kina się nie nadaje tak jak Dziedzictwo Heridetary który jest dobry a w kinie odnotowano przypadki zapaści i śpiączki,dopiero w domowym zaciszu na 3 razy dało się to obejrzeć tak i Jokera ,pisanie ze ktoś idzie 2 albo 3 raz to no qwa podziwiam , Joker to taka nowa wersja śmierci w Wenecji tylko że sie nie rozkręca.
2/10

przemas123

Nie znasz się po prostu, co tu dużo dodawać. Wracaj do filmów Marvela.

ocenił(a) film na 8
przemas123

A "śmierci w Wenecji" pewnie nawet nie widziałeś.

ikcibaZlewaP

Ale pewnie widział "Chłopaki nie płaczą".

teddypickerr

"90% ujęć w tym filmie można na spokojnie powiesić na ścianie jako obraz" - to samo miałem pisać, zauważyłem to już oglądając zwiastun. Szczególnie chodzi mi tu o scenę kiedy widzimy Jokera tuż przed wyjściem na występ w telewizji, w ostatecznej charakteryzacji: img-s-msn-com.akamaized.net/tenant/amp/entityid/BBVAcAx.img

teddypickerr

Troszkę cię poprawię. Myślę, że zasadniczo to film jest o upadku, ale nie pojedynczego człowieka, tylko całego społeczeństwa. Na początku filmu jest mowa o napięciach, jakie panują w lokalnej społeczności. Nie raz przytacza się tych potężnych i bogatych, typu Thomas Wayne, który jak zwrócicie uwagę, w tej interpretacji wcale nie jest pokazany jako postać pozytywna (mówi się o nim dobrze, ale nie widzimy go takim). Joker jest tu tylko jednostką, która obrazuje skutki wykorzystywania tych mniej zamożnych i uciemiężonych przez ludzi potężnych, mających władzę i wpływy. Joker w scenie przy łóżku szpitalnym, mówi do matki, że on nie jest szalony i uważam, że w zamyślę scenarzystów powinno to być wzięte dosadnie. W studio wszystko jest podane na talerzu. Joker opowiada widzom oglądającym film, o tym jak jeden człowiek traktuje drugiego (stąd te napięcia społeczne). Moim zdaniem jest to porównanie do dzisiejszej, rzeczywistej sytuacji na świecie. Zobaczcie jaka wrogość jest na ulicy czasem jadąc samochodem. Twórcy chcą pokazać, że może to się przerodzić w anarchię. "Kręcisz na siebie bat." Być może inspiracją był ruch "We are the 99%". W końcu maklerom w metrze się dostaje.

ocenił(a) film na 8
teddypickerr

nie podpinam się i nie podpisuje, bardzo dobry film być może z oscarową rolą Phoenixa, ale nie nazwałbym go arcydziełem, chyba trzeba obejrzeć więcej filmów

ocenił(a) film na 7
teddypickerr

Polecam zatem filmy-inspiracje oczywiste:
"KRÓL KOMEDII" Martina Scorsese ,
"MECHANICZNA POMARAŃCZA" Stanleya Kubricka ,
"TAKSÓWKARZ" Martina Scorsese ,
"SZCZĘŚLIWY CZŁOWIEK" Lindsaya Andersona ,
i te mniej oczywiste, a jednak:
"ROZMOWA" Francisa Forda Coppoli
https://www.youtube.com/watch?v=r-LDPN351EM
"FRANCUSKI ŁĄCZNIK" Williama Friedkina
https://www.youtube.com/watch?v=CzZwFh-F0fw
https://www.youtube.com/watch?v=wYMJal35N0o
"EGZORCYSTA" Williama Firdkina...
https://www.youtube.com/watch?v=n_IG7u4ph0M

ocenił(a) film na 5
teddypickerr

Sorki ale be przesady. Film jest ok ale arcydzielo?! gra Phoenixa przerysowana bardzo teatralna a nie filmowa. A to ze sie dzieje w swiecie komiksu oslabia wymowe. Muza slaba ciagle ten sam motyw ma podbijac atmosfere a pojawia sie w momentach gdzie nic sie nie dzieje. Pierwsza polowa filmu nudzi nic nowego ani specjalnie ciekawego nie jest powiedziane. To czym sie ludzie zachwycaja nie jest zasluga gry a glownie temu ze sie odchudzil i ujec gdzie wyglada jak znieksztalcony- dac dpbrze zbudowanego aktora najlepzego do tej roli inie bedzie efektu. Dla mnie na koniec aktor puszcza oczko w strone widzowni- zagralem w komiksowym filmie udawalem ze niby takie prawdziwe robie sobie jajo. No ja sie usmialem ostatnie 5 minut do rozpuku co prawda tylko ja w kinie ludzie sie ogladali ale mnie naprawde to bawilo i na szczescie bo tak to by hyl zmarnowany wieczor.

ocenił(a) film na 6
Mediocrity_killer

Muza nawet nie za bardzo pasuje do kontekstu.

ocenił(a) film na 1
Mediocrity_killer

Zgadzam się że ocena jest mocno przesadzona, ludzie piszą że klaskali na końcu, cóż też klaskałem że już się skończyło :/

ocenił(a) film na 8
teddypickerr

Co do tych kadrów to mam dokładnie takie samo zdanie. Nic tylko w ramkę i na ścianę.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
PalmerChili

Napisał gość oceniający "Boa kontra pyton" na 8 i kilka innych równie "głębokich" filmów :)

użytkownik usunięty
teddypickerr

To jak przedstawiono historie Jokera jest naprawdę arcydziełem. W tym filmie nie chodziło o pokazanie jak się zabija, ale jak choroba i "pomoc" społeczeństwa może doprowadzić do szaleństwa. Joaquin Phoenix zagrał tą postać genialnie. Moim zdaniem za za zagranie takiej postaci powinien dostać Oskara, zeby choc trochę zrozumieć ten film, trzeba się wysilić, tak tylko troszkę i skupić się, a nie patrzeć na innych.

ocenił(a) film na 9

Pełna zgoda. Dodam tylko jak niewielkie zrozumienie a zarazem wielki strach powoduje samo istnienie chorób psychicznych. Żeby coś o tym wiedzieć i mówić o tym trzeba poobcować z osobami chorymi, inaczej to rozmowa ze ślepym o kolorach.

teddypickerr

Zgadzam się. To był naprawę piękny film. Człowiek wręcz po tym wszystkim współczuje postaci Arthura. Ja jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem zarowno wykreowanej postaci jak i scenariusza.

ocenił(a) film na 8
teddypickerr

popieram ;)

ocenił(a) film na 10
teddypickerr

chodzę do kina raz na kilka lat, byłem dziś i to była świetna decyzja. najlepszy film jaki obejrzałem od lat. Phoenix to chyba zrobił najlepszą rolę jaką widziałem w życiu.

ocenił(a) film na 10
teddypickerr

Podpisuję się pod tym.

ocenił(a) film na 9
teddypickerr

Co ciekawe Joker z kategorią R ma szanse zarobić ponad 1 miliard. Może mieć długie nogi w kinach ze względu na zbliżające się nominacje do złotych globów w grudniu oraz rozdanie złotych globów i nominacje do oskarów w styczniu.
Kto wie czy nie utrzyma się w kinach z powodzeniem do połowy marca skoro rozdanie oskarów na koniec lutego.
Bardzo wysokie oceny i dobre opinie zachęcają ludzi do kin, a później dobra passa w okresie festiwalowym może przełożyć się na dokładanie cegiełek do zarobku.
Obecnie film globalnie ma przychód 606 mln .dol. Po weekendzie pewnie będzie miał ok 680 mln.

ocenił(a) film na 9
returner

Rekordzistami dla filmów z R są filmy Deadpool.
Deadpool - 783 mln dol.. Deadpool 2 - 785 mln. dol.

Ich wyniki Joker z łatwością powinien przebić.

ocenił(a) film na 10
teddypickerr

Niesamowity film. Mogłabym obejrzeć go kilka razy i za kazdym razem dostrzec coś nowego.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones